środa, 16 lipca 2014

Garnier płyn micelarny (Micellar Cleansing Water) - opinia po 2mies.

Wszystkie wiemy o pozytywnych właściwościach płynów micelarnych. Na rynku jest ich naprawdę baaaardzo dużo i jest w czym wybierać. Ale jak z każdym produktem jedne są lepsze a drugie gorsze.

Ja ogólnie nie przepadam za mleczkami do demakijażu, tonikami i płynami micelarnymi...
Dlaczego? Ponieważ nie znoszę tego co pozostawiają na twarzy po ich użyciu i mam ciągłe wrażenie, że moja twarz jest dalej nieoczyszczona... Problem ten jednak zniknął po użyciu płynu micelarnego z Garnier.
Garnier to dla mnie firma średnia, nie ma czym się zachwycać a nawet często ją omijam na półkach sklepowych... Skusiłam się jednak na płyn micelarny po wielu recenzjach, które były pozytywne.





Kupiłam go w Tesco za ok. 3funty, pojemność to 400ml więc jedna z największych na rynku. Jak producent zaznacza wystarcza na około 200 użyć... ale przy zmywaniu makijażu wiadomo zużywa się go więcej.
Nie posiada zapachu.... może leciutki ale ogólnie nie czuć go w ogóle.

Płyn używam od 2 miesięcy, z resztą jak widać zaczynam kończyć pierwszą swoją buteleczkę. Przyznam, że po skończeniu tej na pewno zakupię kolejne opakowanie... Jestem nim naprawdę zachwycona :)

Przepięknie zmywa makijaż, doskonale tonizuje skórę, nie pieni mi się na twarzy, buzia po jego użyciu jest czysta, przyjemna w dotyku, nie pojawiają się na niej żadne wypryski. Mam suchą skórę i często produkty mi ją przesuszają... ale nie mam tego problemy z tym płynem.. Czasami nawet zapomniałam nałożyć kremu, co jest dla mnie szokiem, ponieważ po większości produktów mam uczucie ściągniecia.

Wiele produktów szczypie mnie również w oczy, w tym również kremy z Garniera... Ale ten płyn pod tym względem jest IDEALNY!!!! Ani razu nie miałam z nim problemu. Co najciekawsze raz przez nieuwagę więcej nalałam go na wacik.... i ciach na oko.... płyn dostał mi się do oka, więc tylko pomyślałam "no to będzie teraz ryk z pół godziny zanim mi przejdzie"... i niespodzianka... NIC kochane po prostu NIC... Chyba nawet jak woda mi się do oka naleje jest przeze mnie bardziej odczuwalna niż ten płyn...

Produkt jest świetny zarówno do cery suchej jak moja ale wiem, że fajnie się spisuje również przy cerze tłustej....a skąd? Ponieważ mój narzeczony ma cerę tłustą... i co?- oczywiście przetestowałam ten płyn na nim ponieważ niestety ma tendencję do pojawiania się różnych drobnych zmian skórnych. Jego cera plus czynniki z pracy, pot, wysoka temperatura... i mamy gotowy przepis na różności na cerze, zwłaszcza, że on jak większość facetów o swoją cerę nie dba...:(
Ale wracając do tematu. Przy codziennym użyciu (około tygodnia) zauważyłam, że jego cera się poprawiła. Naprawdę zniknęły jakieś drobne krostki.

Kochane wiem, że nie odkryłam w tym wpisie Ameryki, na pewno wiele z Was słyszało o tym produkcie, na pewno wiele z Was posiada go, ale chciałam się podzielić swoim wrażeniem, ponieważ byłam sceptycznie nastawiona a rozczarowałam się tym razem MEGA POZYTYWNIE :)
Zwłaszcza tym, że nawet po dostaniu się do oka nie zrobił mi nic złego:)... nie odczułam tego w ogóle.

Polecam go serdecznie wszystkim osobom, ponieważ wydaje mi się, iż będzie doskonały do każdej cery. Na pewno się sprawdzi, dobrze zmyje makijaż, nie podrażni buzi ani oczu...
To oczywiście moje zdanie... a Wy jakie macie doświadczenia? Czy też wam ten Garnier przypadł do tego stopnia do gustu?

Polecam jeszcze raz serdecznie i zapraszam do  obserwowania mojego blogu, ponieważ teraz będą pojawiały się systematycznie wpisy...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz